Drugi rozdział fanicku Blood Hearth...napisałam go dzisiaj,wiec musiałam już opublikować !
Rozdział 1:
klik
Mary została przy łóżku Pinkie do samego rana,gdy obudziła ją pielęgniarka...-Pora wstać,nasza pacjentka już się obudziła-i popatrzyła w stronę Pinkie stojaco koło okna i patrzącą w niebo.
Piękne niebo...-powiedziała Pinkie
Hę... ?
Piękne ni...
Tak słyszałam,ale jak niebo może być piękne? Przecież jest cały czas takie same?
Po pierwsze Mary nie przerywamy kucykom-i uśmiechnęła się-a po drugie wszystko jest piękne...to co wydaje się nam zwykłe tak naprawde jest "magiczne"...
Aha...rozumiem
Czyli nawet ja jestem "magiczna?"
Tak,ty jesteś... ja jestem...my jesteśmy
Pinkie...
Tak?
Jesteś bardzo mądrym kucykiem...
Na ogół inny uważają mnie za głupiutkiego,ale miłego i potrzebnego kucyka...
Nie zgadzam się ,że jesteś głupiutka,przecież jesteś magiczna...
Masz rację Mary-zachochotała Pinkie-
Dobrze Mary porozmawiajmy teraz o TOBIE...
O mnie? Ale...Ale...Oh no dobrze... Co byś chciała wiedzieć?
Oh..Mary...skąd twój dziw..."powstrzymała się" ...skąd twój znaczek?
Ah...no więc...pamiętasz kiedy pierwszy raz się spotakłyśmy i pytałaś mnie,gdzie mieszkam i gdzie są moi rodzice...?
Tak,Tak pamiętam...
Dorastałam w malutkim mieście położonym bardzo bardzo daleko od Ponyvile...Moja rodzina bardzo mnie kochała...Pewnego dnia wyruszyłam do lasu, ponieważ każdy kucyk musiał przebrnąć drogę przez straszny las bo tam najczęściej zdobywano znaczek, a ja mojego jeszcze nie miałam. Podczas gdy młodsze kucyki już dawno posiadały znaczki, nie miały putego boku...Rodzice zostawili mnie na skraju lasu,przytulili i odeszli..."Pamiętam moją mame ze łzami w oczach"....Dobra nieważne...Kiedy już zostałam sama byłam trochę zdezorientowana,ale nie przestraszona...Szłam...Szłam i Szłam aż napotkałam pewnego kucyka...był w płaszczu...I mówiłam:
Tak,Tak pamiętam...
Dorastałam w malutkim mieście położonym bardzo bardzo daleko od Ponyvile...Moja rodzina bardzo mnie kochała...Pewnego dnia wyruszyłam do lasu, ponieważ każdy kucyk musiał przebrnąć drogę przez straszny las bo tam najczęściej zdobywano znaczek, a ja mojego jeszcze nie miałam. Podczas gdy młodsze kucyki już dawno posiadały znaczki, nie miały putego boku...Rodzice zostawili mnie na skraju lasu,przytulili i odeszli..."Pamiętam moją mame ze łzami w oczach"....Dobra nieważne...Kiedy już zostałam sama byłam trochę zdezorientowana,ale nie przestraszona...Szłam...Szłam i Szłam aż napotkałam pewnego kucyka...był w płaszczu...I mówiłam:
-Halo ! Pomozesz mi przebrnąć las ? ! -krzyknęłam ile sił...
On nic nie odpowiedział,więc podeszłam ostrożnie i odwróciłam go,a może to,ba nie przypominało to kucyka...To było straszne...Nie mogę pozbyć się tego widoku i do tej pory mam to w głowie...łzy napłynęły jej do oczu...
Mary nie musisz dalej opowiadać;Powiedziała łagodnie Pinkie i przytuliła "siostrę"
Mary odepchnęła klaczkę i powiedziała:
-MUSZĘ !
-Na pewno?-dodała Pinkie
-Skoro zaczęłam to i dokończę...
Wzięła głęboki wdech i mówiła dalej...Twarz przedstawiała jej martwą mamę... potem tatę była tak przerażona,że nie mogła się ruszyć...odwróciła głowę i mówiła do siebie " nie to nie prawda,moi rodzice zyją są bezpieczni,nic im się nie stało" Odwróciła glowę do martwej postaci...IC.D> tym razem zobaczyła martwą....SIEBIE....Tak mocno płakała...łzy ciągle kapały z jej oczu na policzki,a potem na ziemię...Jedak przypomniała sobie słowa taty: " Nigdy się nie poddawaj,zawsze walcz o swoje i popatrz w głąb siebie"Mary nigdy ie rozumiała słów taty aż do tamtej chwili.Mocno się skupiła,przykucnęła i myślała...
Widziała swoich rodziców w osadzie którzy bezbiecznie wrócili,martwili się o Mary,ale byli Bezpieczni...Mary wstała...Złowrogo popatrzyła na postać,a "to" pokazało znów tamte obrazy...Mary już nie płakała i zaczęła walczyć... Jej oczy zrobiły się białe tak jak i otwarte usta...
Pinkie przerwałą Mary-tak samo było wczoraj...
Masz racje...
Może pójdziemy z tym do Twlilight ? Tak to dobry pomysł,za pare godzin powinna wrócić...ciekawe co powiedziała Celestii...
Ekhemm-Odchrząknęła Mary
A, masz racje,przepraszam...i z ciekawościę słuchała dalszej,przerażajacej opowieści Mary
Uniosła się... wzięła scyzoryk od swojego taty... Postać jednak stała bez ruchu...doperi gdy Mary zaatakowała "to" ściągnęło płaszcz i spod swoich pleców wysuneło ogromne macki...owinęły się one wokół Mary...Targała się,ale potem się uspokoiła...bo już wiedziała,że w tej "grze" chodziło o opanowanie i spokój...Wspomniała ddobre chwile z rodzicami i zabawy z jej przyajciółką...
Pinkie aż podskoczyła... PRZYJACIÓŁKĄ ?! A więc miałaś przyjaciółki ?
Tak... nazywała się Ariel,ale jest martwa...
Pinkie puknęła się w glowe i w myślach pomyslała "po co głupiutka Pinkie pytalaś?przecież sama mówiłaś nie przerywany innym kucykom"
-Nie...nie przejmuj się,nie jesteś głupiutka...
-Mary...
-Tak?
-Ale ja tego nie powiedziałam...
-W takim razie co zrobiłaś,przecież słyszłam...-powiedziała oskarżycielsko
-Ja to pomyślałam...
-Że-ż-e Co ? -mówiła to chaotycznie biegajac po pokoju...
a więc kolejna dziwna moc.n-o może i nie byłabym dziwna ,ale ja nies jestem jedn-norrożcem!
Spokojnie - powiedziała Pinkie
Ale co jeśli znowu kogoś zranie...
Nie martw się... nie zranisz,zreszta nie masz jak przecież to nic takiego mi nie zrobiło...popatrz jestem juz prawie zdrowa... !
Al-Ale jeśli...
Mary NIC SIĘ NIE STANIE ! pójdziemy do Twilight,bo może już wróciła od księżniczki i wszystko wyjaśnimy...
No dobrze...
Jak Pinkie powiedziała tak zrobiły... zapukała do drzwi i szybko otworzył im fioletowy kucyk...Twilight była jakaś nerwowa i roztargniona...
Pinkie zapytała Twi o co chodzi,a ona odpowiedziała...
-Chodzi o "to"-wskazała kopytkiem na Mary...
Siwa klaczka bezradnie spojrzła na Pinkie,A ona powiedziała:
O co chodzi TWILIGHT !
Już wam mówię...własnie chciałam was szukać i cię odwiedzić w szpitalu ,ale skoro już tu jesteście...To wejdźcie...
No więc kiedy byłam u Księżniczki i o wszystkim jej powiedziałam ona zbladła i szybko zaprowadziła mnie do swojej biblioteki...Jeszcze nie wiedziałam o co chodzi i myślałam,że to nic poważnego,ale myliłam się...
-Że-ż-e Co ? -mówiła to chaotycznie biegajac po pokoju...
a więc kolejna dziwna moc.n-o może i nie byłabym dziwna ,ale ja nies jestem jedn-norrożcem!
Spokojnie - powiedziała Pinkie
Ale co jeśli znowu kogoś zranie...
Nie martw się... nie zranisz,zreszta nie masz jak przecież to nic takiego mi nie zrobiło...popatrz jestem juz prawie zdrowa... !
Al-Ale jeśli...
Mary NIC SIĘ NIE STANIE ! pójdziemy do Twilight,bo może już wróciła od księżniczki i wszystko wyjaśnimy...
No dobrze...
Jak Pinkie powiedziała tak zrobiły... zapukała do drzwi i szybko otworzył im fioletowy kucyk...Twilight była jakaś nerwowa i roztargniona...
Pinkie zapytała Twi o co chodzi,a ona odpowiedziała...
-Chodzi o "to"-wskazała kopytkiem na Mary...
Siwa klaczka bezradnie spojrzła na Pinkie,A ona powiedziała:
O co chodzi TWILIGHT !
Już wam mówię...własnie chciałam was szukać i cię odwiedzić w szpitalu ,ale skoro już tu jesteście...To wejdźcie...
No więc kiedy byłam u Księżniczki i o wszystkim jej powiedziałam ona zbladła i szybko zaprowadziła mnie do swojej biblioteki...Jeszcze nie wiedziałam o co chodzi i myślałam,że to nic poważnego,ale myliłam się...
C.D.N
3 rozdział za tydzień...
Wezmę się za czytanie jutro, bo muszę już kończyć. Potem zdam recenzję ;)
OdpowiedzUsuńTo jest świetne, nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. :)
OdpowiedzUsuń